poniedziałek, 21 lipca 2014

szpital - dzień 6 heheszki

Dzień dobry poproszę masło, 4 bułki, mleko i sok pomarańczowy.

Dzień dobry przyszłam po zdrowie.


Przyjechała Piękna, leży po mojej prawicy, śmigamy i śpimy. Idealnie.

Rozpiera mnie jakaś pozytywna materia, bo całkiem mi do śmiechu i całkiem mi dobrze. Wspaniale. Oh i ach!

Robię za przewodnika po szpitalu. Prowadzam ludzi w tą i w tamtą. Szacunek ludzi szpitala. Joł joł joł mada faka.
Dziś poniedziałek. Anioły zakładają z powrotem skrzydła na plery i popylają przez oddział. Dziś nawet z niedzielnym humorem - żarcik się wyostrzył. Tak, tak, uśmiałam się.

To nawet niepodobne do szpitala, bardziej sanatorium SPA (w tle z badaniami), ale jest git malina, a ja wbrew pozorom mam cholerne szczęście. Fart za fartem, i pozamiatane.

O diagnozach i chorobach, to nawet nie ma, co wspominać, bo to mało warte uwagi. Lepiej mówić o dobrych rzeczach i nie zawracać sobie dupy czymś, co tylko lekko szpeci tło. Jest do cholery lato i czas na przygody życia. Emocje gdzie muszą ujść, a i fizycznie też człowiek chce się rozładować. If you know what I mean …

Bez skojarzeń ludzie -nadludzie, bo ja już wiem, o czym Wy tam sobie myślicie.
  



Marzy mi się wieczór na dalbie i niekoniecznie z piwem. Tak ogólnie - posiedzieć, popatrzyć, popaplać o egzystencjalnych sporach świata.

I chyba to wsio.

Chyba dobrej nocy.

Poniedziałki są spoko !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz