niedziela, 25 maja 2014

szpital - dzień pierwszy

Śmierdzi potem.
Nie.
Nie śmierdzi.
JEBIE.

Moja głowa zaczyna się gotować wśród cząsteczek smrodu. To boli bardziej niż myślenie. To boli i śmierdzi.

 Ja rozumiem, że to jest szpital i, że za oknem jest 30 stopni na plusie, ale do jasnej kurwy, czy ludzie siebie nie czują?
Najlepsze jest to, że okno jest bardziej rozwarte niż nogi gimnazjalistek, a i tak jebie.
Nie mogę napisać nic ambitnego, bo ten smród oplata moje zdrowe i pachnące myśli. Wszystko we mnie się dusi.
Przymusowy prysznic powinien być obowiązkowy. Co z tego, że jest weekend? Kurwa. Inni też chcą żyć, inni też chcą oddychać świeżym powietrzem.


 Warszawo, czemuż tak srogo witasz swoich zacnych gości. Dajże trochę szczęścia.




2 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że będzie burza ! I da Ci trochę snu. Dobrej nocy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słabo z tą burzą, albo spałam zbyt mocno. Może dziś coś przyjdzie?

    OdpowiedzUsuń