Żyjemy pusto i przewiewnie, albo przynajmniej u mnie są kurewskie przeciągi. Jak zwykle za dużo sobie wyobrażałam i jak zwykle myślałam, że obchodzę ludzi, choć trochę, ale jak przychodzi, co, do czego to jakoś śmiesznie znikają.
Nadrabiam dźwiękiem. Słucham czegoś, co w gruncie rzeczy doprowadza do stanów depresji psychotycznej, ale lubię tak czasem.
Z czasem siadam przed telewizorem, włączam powtórkę bitwy o dom, gram na telefonie w 2048 i ryczę jak małe dziecko.
Ale to jest jednak jakieś ułatwienie, żeby dążyć do swego. Zniknąć i wrócić jak bomba atomowa, równając wszystko i wszystkich z ziemią, będąc ponad nimi. Mając to, czego od zawsze chcę. Tkwię, zatem w przekonaniu, że po trupach do celu ma sens, ma znaczenie i jest wytłumaczalne i jak najbardziej społeczne. Skoro inni mogą traktować mnie swoją kosiarką to, czemu by ich nie skrócić po swojemu? Atomowo zajebiście rozpierdolić wszystko w drobny mak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz