piątek, 18 kwietnia 2014

2.

2

Czuje jak moje serce łomocze. Chce wyskoczyć i uciec ode mnie, bo ma już dość. Ja też już mam dość, mam dość bycia sobą. Rozpływam się na krześle próbując uporządkować chaos w mojej głowie. Złapać choć jedną myśl i powrócić do żywych. Zrozumieć, co się do mnie mówi, zrozumieć, co jest teraz ważniejsze od najważniejszego.

Przytakuje na kolejny pobyt w szpitalu. Godzę się na następne badania. Ale właściwie nie mam nic do powiedzenia, stałam się rzeczą i kolejnym ‘przypadkiem’ w statystykach.

Ale Ona patrzy mi głęboko w oczy i poniekąd przeprasza za kolejną diagnozę, która przecież zupełnie nie jest jej winą. Jest moją Panią doktor - na tyle dobrą, że znalazła przyczynę i na tyle złą, że musiała przekazać złe wieści.. Nie powinnam jej mieszać kolejny raz. Nie powinnam prosić o pomoc. Nie powinnam.

Nasze spojrzenia znów się zderzają. Nic nie mówi. Też milczę. Cisza stała się odpowiedzą na wszystko. Czuję, że chce mnie przeprosić. Też chcę. Boi się, bardziej niż ja. Czuję się jak super bohater. Uśmiecham się. Mówi do mnie. Jeden uśmiech, a tyle zdziałał. Rozmawiamy.

Tak, tak, tak.

Wychodzę z gabinetu, z oddziału, ze szpitala. Wiem, że tu wrócę. Trochę tego chcę, bardzo się od tego bronię. Jestem zmieszana sobą. Nie czuję nic.

To nasz zły dzień. Nasz mały zły świat. Nasz nowy początek na koniec.

Płonę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz