czwartek, 1 stycznia 2015
ODLOT
Ludzie to kurwy.
Cały ten szał rozpierdalania prochu na wszystkie kolory tęczy jest smutny. Pewnie większość z Was poczuła się smutna patrząc na migające kwiaty rozdmuchiwane po niebie. Sztuczna zabawa i radość z czegoś. No, bo, z czego? Że z roku na rok Ziemia, co raz to bardziej się rozpada, a ludzie są jeszcze głupsi niż zwykle. Technologia idzie do przodu, a dzieci rodzą się z iSronami w dłoniach.
Zrobiło mi się całkiem smutno stojąc na balkonie i patrząc jak to wszystko chuj strzela. Znów wyobrażałam sobie przekomiczny Armagedon i ludzi uciekających we wszystkie strony świata.
I chyba pierwszy raz skleciłam jakąś tam modlitwę. Nie wiem, do kogo. Rzuciłam nią bezmyślnie przed siebie. Niech się wszystko rozpadnie w końcu i niech ludzie znikną. Wszyscy, co do jednego. Niech nie będzie wybrańców, niech wszystkich trafi szlag.
Byłam na haju. Nawąchana czadem z fajerwerkowej sałatki zmieszanej z wódką, hydroksyzyną i relanium. Dobiłam się ketonalem i po wszystkim umarłam.
Pomyślałam sobie, że te wszystkie śmieszne postanowienia stawiane sobie przez ludzi znów pierdolną o kant dupy i z końcem stycznia - początkiem lutego wszyscy wrócą do swojego starego marnego życia. Do ruchania, brania i zapierdalania wprost na ścianę.
Może to wina książki. Może to ona podsunęła mi takie insynuacje. Może się mylę i jestem niewiarygodna.
Zabawne. Trochę kokainy, mefedronu, zielska i człowiek stoi. Jest gotów by posuwać się dalej. Bez mózgu brnąć w coś bezcelowo. Puf. Dopóki krew z nosa nie popłynie ciurkiem. Dopóki lekarz nie powie, żeś się sforsował za bardzo i stres zamieszkał w Twojej wątrobie.
Miałam nie mieć dziś już nic do powiedzenia. Mam jeszcze więcej i jeszcze gęściej na języku.
Różowe, niebieskie, białe... ODLOT.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz