wtorek, 3 listopada 2015

Nie uwierzylibyście.

Stoję na najwyższym naturalnym punkcie miasta. Słyszę echo. Echo kobiecego głosu. Słyszę piosenkę. Zamykam oczy i bujam się razem z wiatrem. Jest zimno. Dreszcze biegają po moich obojczykach. Wydaje mi się, że to by była piękna historia. Chciałabym Wam ją pokazać, ale nic z tego. Nie uwierzylibyście.

Mgła zachodzi na miasto. Latarnie świecą jakby znalazły się sto metrów pod wodą. Wyglądają jak pomarańczowe dmuchawce. Co raz słabiej widzę świat. Bujam się w rytm pulsującego życia, którego puls chwila po chwili zwalnia. Nie uwierzylibyście.

Małe światełka mrugają wśród burzy natręctw ludzkich. Oni nie wiedzą, że powinni się cieszyć. Płaczą. Wyją, bo idzie zima. Chłód serc. Ciepła herbata za moment wystygnie. Skończy w zlewie.

Słychać trzaskanie drzwiami. Kłótnie pijanych ludzi. Pary,  nie przetrwają ciemności, która z zza horyzontu zbliża się pewnie. Obrączki lądują w koszach, w rurach hydraulicznych, wypadają przez okna. To koniec. To nowy początek.

Nie zasnęłam ani na moment. Ocuciła mnie poranna wiadomość - po której usnęłam. Nie uwierzylibyście. Nie macie pojęcia jaka to piękna historia.

Stoję na najwyższym naturalnym punkcie miasta. Wiedziała co w życiu musiałam zobaczyć i widziała to samo. Nie musiałam otwierać ust, nie musiałam opowiadać. Wiedziała wszystko.  Byłam wtedy najszczęśliwsza na świecie. Była i pomimo, że odeszła wiedziałam, że wciąż o mnie myśli, że wciąż jest tutaj. Przecież jest moim światem. I jeśli jest sama ze sobą wysyłam jej znak, że jestem obok.
She's my girl, my supergirl.
https://www.youtube.com/watch?v=31tiWX-8bdc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz