środa, 15 kwietnia 2015

Posłuszeństwo.

Tłumaczę przecież, że nie mam uczuć, że nie będzie tak prosto mnie do siebie przekonać. Żadne zapewnienia tu nie wystarczą. Żadne piękne uśmiechy i słodkie słówka. Mówiłam, ostrzegałam, ale jak zwykle kurwa wpadało uchem, a wypadało chujem.




Teraz to ja mam przepraszać, za brak zaangażowania, brak emocji, brak czegokolwiek. A ja do kurwy nędzy ostrzegałam. Na początku. Z góry powiedziałam, że taka jestem. Ale wszyscy myślą, że są w chuj wyjątkowi i na ich widok od razu mam mokro w majtkach. Wcale nie. Słuchajcie czasem, co się do Was mówi, żeby później nie było nieporozumień. Żebyście nie wmawiali mi, że coś Wam obiecywałam.

Te wszystkie Wasze fochy i wmawianie mi, że robię coś nie tak możecie wsadzić sobie głęboko w dupsko. Nagrajcie to i wrzućcie do internetów, może na redtubie Wasz ból dupy osiągnie apogeum oglądalności.



Miałam przyjaciół przez święta. Krótko i niewystarczająco, ale miałam. Byli. Takie spotkania przypominają mi jak bardzo chciałabym mieć ich ciągle. Mimo mojej aspołeczności są u mnie. Zamknięci w mojej bańce życia. Reszta sio!



 A no i bym zapomniała. Karma odeszła. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz