niedziela, 22 marca 2015

Keep going.

U mnie tyle, że słońca ciut znikają, a niebo na północy osiedla robi się szare. Ludzie wychodzą na balkony i z automatu przyjmują przebijające się promienie życia. Ptaki latają jak opętane i szukają schronienia, nawet pies zwariował i chce, żebym wróciła do środka. Ale nagle robi się cisza i tylko słychać dźwięk przełykanej śliny. Zaczyna się.




Szybki prysznic. Zimna woda oblewa moje zabliźnione ciało. Dziś dzień spełniania celów. Marzeń, które przerodziły się w fakty. Nagroda, za wytrwałość, za walkę, za siłę. Mimo wszystkiego wciąż tu jestem, mimo wszystkiego wciąż idę dalej.




Przy każdej linii próbuję wczuć się w bicie igły. Przypomnieć sobie ból przeszłego roku, jaki jest nieporównywalny z tym małym tutaj. Jest bardzo przyjemnie. Zamykam oczy na chwilę i próbuję być tam. Odczuwam, przenoszę się w czasie. Wracam. Dziękuję.

Keep going.

https://www.youtube.com/watch?v=sZwmo_2DOz0

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz